niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 1

Po tak długim czasie, może się coś zmienić. Dzisiaj do nas dołączą dwie dziewczyny. Pierwsze dwie dziewczyny w naszym więzieniu, bo jak na razie liczba kobiet u nas zaczynała się od Beth, a kończyła na Eleanor, choć nadal są małe wątpliwości co do jej płci, tak czy inaczej nie mam zamiaru się do niej zbliżyć, nawet jakby była ostatnią kobietą (co w zasadzie jak mówiłem, nie jest potwierdzone) na ziemi. Z czego wiem miały do nas dołączyć za kwadrans 11, a jest jak na razie 10, więc mam czas by zrobić, choć na jednej z nich wrażenie.
- Beth!
Zawołałem dziewczynę, aby otworzyła mi cele, abym mógł pójść do łazienki odpowiednio się przygotować. Po kilku minutach, które trwały dla mnie jak wieczność, ze swojego pokoju wyszła brązowooka piękność. Miała długie, zgrabne nogi, choć teraz mundur je zasłaniał. Zielonoszare oczy, z których mogłem czytać jak z otwartej książki i te pełne, malinowe usta, które idealnie pasują do moich.
- Słucham Justin? - powiedziała pewnie. 
Podeszła do kratek jak najbliżej mogła i ręką przejechała po moim zasłoniętym torsie. Miała na mnie ochotę, widziałem to w jej tęczówkach. Zaśmiałem się, przeczesując ręką moje włosy, na co strażniczka przegryzła dolną wargę. Kocham ten sposób jak na nią działam.
- Chciałem pójść do łazienki, żeby przyzwoicie wyglądać dla naszych nowych gości.
Gdy domyśliła się o co mi chodzi, jej uśmiech znikł, zamieniając się w grymas.  Otworzyła moją cele i zakuwając mnie w kajdanki prowadziła mnie. Ona rzeczywiście była na mnie zła, ponieważ w stosunku do mnie nie używała kajdanek, jest niedobrze. Gdy już drzwi od pomieszczenia zamknęły się, gwałtownie odwróciłem się i przyparłem ją do ściany.
- Co taka niezadowolona jesteś kotku?
Mruknąłem jej do ucha, po czym sunąłem nosem w dół jej szyi. Na początku zaprzeczała, wiedziałem, że była na mnie zła, ale chciałem rozluźnić sytuację. Przejechałem rękoma wzdłuż jej drobnej talii i złapałem za tyłek, lekko go ściskając. Położyła ręce na moim torsie i lekko go popchnęła. Spojrzałem na nią skrzywiony.
-Nie bądź zazdrosna. - musnąłem jej szyję. Po paru minutach mojego zaczepiania, uległa i zaczęła oddawać pocałunki ze zdwojoną siłą. Uwielbiałem się z nią całować, nigdy nie widziałem żeby jakakolwiek dziewczyna tak dobrze całowała. Przywarłem ją ponownie do twardej ściany i zacząłem ocierać się swoim ciałem o jej ciało.
-Obiecaj, że nie zapomnisz o mnie gdy one przyjdą. - mruknęła trzymając usta milimetry od moich ust.
W odpowiedzi pocałowałem ją, nie chciałem jej nic obiecywać, w końcu mogły to być niezłe dupy. Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę wyjścia.
-Musimy już iść. - powiedziała. Najchętniej bym ją przeleciał, ale czas gonił. Dochodziła 11. Beth skuła mnie w kajdanki, żeby nic nie wyglądało podejrzanie i wyszliśmy z pomieszczenia. Szliśmy długim korytarzem i usłyszałem szum.
-Wiesz co Beth, od razu możesz zaprowadzić mnie na dwór. - westchnąłem.
Wysłuchując moje polecenie, szła ze mną w kierunku wejścia na dwór. Rozkuła mnie z kajdanek i wypuściła. Rzuciłem jej zalotny uśmieszek i oblizałem usta, zamknęła za mną drzwi z szerokim uśmiechem. Odwróciłem się i spojrzałem na wypełniony plac tymi ciotami, każdy siedział tu za bójki, kradzieże i inne gówna. Jedynie było kilka spoko kolesi, z którymi miałem dużo wspólnego, na przykład zabójstwa. Reszta na ogół nas się bała, i byliśmy paczką do której raczej nikt się nie zbliżał. Podszedłem do stolika gdzie siedzieli chłopacy. Przywitałem się z każdym przybiciem piątki i usiadłem.Oparłem ręce na stoliku i spytałem.
-Co tu taki szum dzisiaj? I czemu do cholery tak dużo osób wyszło dzisiaj na dwór? - spytałem lekko zdenerwowany.
-Te laski przyjeżdżają, każdy jest napalony na jakieś nowe dupy. Na przykład taki Austin. - spojrzeliśmy na niego i parsknęliśmy śmiechem.
Austin potrącił jakieś dzieci na chodniku, za co go zamknęli na 4 lata. Była to taka typowa ciota, bał się nawet zrobić tatuażu i zwykle siedział sam, zawsze mieliśmy z niego niezły ubaw. Z moich przemyśleń wyrwał mnie ostry dźwięk otwierania drzwi i zupełna cisza na placu. Odwróciłem głowę i zobaczyłem dwóch strażników, którzy wprowadzali dwie dziewczyny. Na oko miały 19-20 lat. Blondynka przykuła moją uwagę.  Była niska, i miała fajne cycki. Jej długie blond włosy opadały bezsilnie na ramiona, na jej buźce malował się wyraźny grymas. Spojrzałem na koleżankę obok, również była atrakcyjna, ale owa blondynka zwróciła na mnie szczególną uwagę. Spojrzałem na chłopaków którzy zagwizdali na ich widok. Jedynie zmierzyły nas wzrokiem i leniwie podeszły do wolnego stolika. Usiadły i zaczęły rozmawiać, na nikogo się nie patrzyły, były zajęte swoją rozmową. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy, i każdy był zajęty sobą, a nie tymi dwoma panienkami.
-Żaden z nas nie wyrwał by takich. - powiedział Jason.
-Ja bym wyrwał. - powiedziałem pewnie wkładając ręce do kieszeni.
-Justin, spójrz na siebie a potem na nie. Ta blondynka to chodząca piękność, ta druga też niczego sobie.
-Założymy się, że wyrwę jedną z nich?
-Nie wyrwiesz.
-Zakład? - powiedziałem pewnie.
-O co?
-Załatwię ci fajki. - powiedział i podniósł palec. - Oczywiście, jak jedną z nich wyrwiesz.
Fajki do zdobycia to nie była trudność, zawsze mogłem poprosić o to Beth, ale nie chciałem się sprzeczać, więc się zgodziłem. A poza tym była to szansa do wyrwania blondynki. Wyjątkowo mi się podobała, chociaż tą brunetkę też bym przeleciał. Odszedłem od stolika i jeszcze raz odwróciłem się posyłając uśmiech chłopakom. Patrzyli się bacznie czy jednak się odważę podejść do nich. Nie wierzyli we mnie. Zaśmiałem się i zająłem jedno wolne miejsce, przy stoliku dziewczyn.
- Siema. Mam na imię Justin, a wy? - Uśmiechnąłem się zalotnie, na co dziewczyny zachichotały.
- Jestem Lucy, a to Emily. Mimo nam cię poznać. - przemówiła blondynka, miałem wrażenie, że próbuje mnie uwieść, gdy zaczęła kręcić sobie włosy na wskazującym palcu.
- Podobasz mi się. - stwierdziłem otwarcie, na co Lucy wybuchła głośnym śmiechem, a za chwilę Emily poszła w jej ślady. Odeszły od stolika, trochę się zmieszałem. - Powiedziałem coś nie tak?
- Spadaj koleś! - krzyknęła. Cholera, zadziorna była, lubię takie, ale ona mi ulegnie, tak jak kiedyś Beth, potrzebuje tylko czasu. Wstałem z krzesła i wróciłem do chłopaków, po drodze kopiąc w leżący kamień.
Jason uśmiechał się zwycięsko, kiedy ja piorunowałem go wzrokiem. Gdyby oczy mogły zabijać, dla niego oddychanie nie byłoby już kłopotem.

_________________________
Rozdział nie należy do najdłuższych, ale mogę zapewnić, że następne będą zdecydowanie dłuższe od tego. Chciałyśmy Wam bardzo podziękować za te 16 komentarzy pod prologiem, to dla nas naprawdę wiele znaczy!
JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH NAPISZCIE TO W KOMENTARZACH! xx
Proszę napiszcie co sądzicie o tym rozdziale, do napisania x

                                                                                                                                                        Love ♥







11 komentarzy:

  1. bardzo fajnie napisane, dobrze się zapowiada :)
    @luvmypotato xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się całkiem fajnie. :)Będę czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię ten styl pisania. Ciekawie się zapowiada. Będę wpadać. :)))
    @Hi_Nathany xx

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda że taki krótki, ale fajny :) / @iadoreniallsass

    OdpowiedzUsuń
  5. Super<3 Świetnie napisany. Czekam na kolejny:)
    @Kiciaaa1D

    OdpowiedzUsuń
  6. haha, świetny :) czekam na nn i inforumuj <3
    @luuvswaggie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie się zaczyna :) x / @hokejowelove

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne ;) czekam na następny ;)
    @olakubus

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :)
    @MyOnlyBiebur

    OdpowiedzUsuń
  10. ajajajaj ♥
    ŚWIEEETNE ! ZABIERAM SIĘ ZA CZYTANIE DRUGIEGO :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Swag_Justinn :)

    OdpowiedzUsuń

Rozdziały ♥