Wiem. Moje zachowanie odbiegło od normy, ale to wszystko poszło za daleko. Kurczę, on mnie trzymał za rękę i podobało mi się jak miział moją szyję, tak nie powinno być. Stwierdziłam, że jeśli będę zimną suką to sytuacja się polepszy. On mnie znielubi i wszystko będzie w porządku dziennym, tak jak powinno być. Weszłam do celi, kiedy Beth zabijała mnie spojrzeniem. Nie mam pojęcia co ona do mnie ma, ale tak czy inaczej.. Ej, nie obchodzi mnie to. Jestem Lucy James, do cholery. Nie obchodzi mnie zdanie innych, znam swoją wartość, która jest duża i tego mam się trzymać. Odchodząc od tematu jaka to ja nie jestem... Muszę coś wciągnąć, cokolwiek. Już mnie nosi, jeszcze kilka dni i nie będę mogła panować nad złością. Od dwóch tygodni, od kiedy zaczęli mnie ciągać po komisariatach nic nie brałam, nie miałam kiedy, nie miałam gdzie, nie miałam co. Sytuacja w której jestem, wcale nie zbliża mnie do wzięcia, ale jestem uparta i wykombinuję jakieś używki, nawet jeśli będę musiała iść po trupach do celu. Po prostu muszę. Tak, jestem uzależniona. Tak, rozwaliło mi to po części życie i dobrze o tym wiem, ale to ja się wkopałam w to gówno, mówiąc że raz nie zaszkodzi. Tak zawsze się zaczyna, ale później jest kolejny, kolejny tak tylko dla zabawy, a później to już nałóg, poważny nałóg z którego od tak nie odejdziesz.
Zaczęłam brać kiedy miałam 14 lat, okres buntu. Byłam nieznośną nastolatką, ale co się dziwić. Nie miałam dobrego przykładu. Wychowywałam się z policją za drzwiami, ponieważ mój tata.. On był szychą z mafi. Teraz gdzie jestem to nic, gdybym cztery lata temu nie uciekła z domu.. Byłoby gorzej, mogłabym właśnie być na aukcji żywych towarów, bo ojciec nagrabił sobie u jakiegoś gościa, który nie ma serca, albo pływałabym sobie nieżywa w jakiejś rzece, albo ugh.. nie chcę o tym myśleć. Najbardziej boli mnie to, że ojciec po mojej ucieczce nie próbował się ze mną kontaktować, nie interesowało go to gdzie jestem, co robię, czy mam coś do jedzenia, nic. Tak jakby mnie nigdy nie było, jak powietrze.Co z mamą? Nie była lepsza. Została zastrzelona, niedorzeczne prawda? Moje życie zawsze odstawało od normalności. Nigdy nie robiłam tego co moi rówieśnicy, nie miałam przyjaciół, bo byłam tą gorszą, bo przecież nie miałam ciuchów z sieciówek, taty biznesmena, choć jego zarobki były duże, ale na mnie nic nie dawał.
Jak już wcześniej wspominałam, wyrwałam się z piekła, kiedy miałam zaledwie 14 lat. Przez tydzień spałam w jakiejś opuszczonej kamienicy, tam z każdym odgłosem, trzęsłam się ze strachu. Jednej nocy obudził mnie Alex. Chłopak marzenie. Najpierw było pięknie, prezenciki, pocałunki, randki, przy nim czułam się jak inna nastolatka, do czasu.. Dokładnie 21 listopada pokazałam się w złym miejscu, o nie właściwym czasie. Zobaczyłam mojego perfekcyjnego chłopaka ze strzykawką w ręku, on mógł to ja też. I tak się zaczęło. Gdy sądziłam, że to jest coś wielkiego, wiecie.. Taka poważna miłość, on mi powiedział, że jestem suką i mam odejść, wyrzucił mnie na zbity pysk. Dla sprostowania on miał wtedy 19 lat, czyli 5 lat różnicy. On zrobił to wszystko w moje 15 urodziny. Musiałam sobie sama radzić, kradłam. Podczas mojej małej akcji w tesco, wpadłam na Emily. Ona była moim wybawieniem. Poznałyśmy się i okazało się, że mamy podobne sytuacje, jednakże ona miała gdzie mieszkać. Zaprosiła mnie do swojego domu, byłam bardzo szczęśliwa, bo kolejne miesiące na ulicy nie sprzyjały mi. Wtedy się zaczęła prawdziwa zabawa. Codzienne imprezy, nowe używki, nowe smaki, faceci. Później spotkania z policją, te wszystkie podejrzenia, a po roku czasu nasz "przyjaciel" nas wydał, dla 200 funtów. I tak oto tu jestem. Przez te 4, prawie 5 lat, nauczyłam się być twardą, silną, samolubną, bezuczuciową. Musiałam.
- Emily potrzebuje tego. - westchnęłam ciężko patrząc na brunetkę.
- Nie tylko kurwa ty. - widzę, że ona też już nie wytrzymuje. - Gadałam z tym Jasonem, czy jak tam miał na imię. Mówił, że on też bierze nawet tutaj i jak się spytałam od kogo ma to mówi, że od jakiegoś Biebera. Tylko za chuja nie wiem kto to jest. - opadła na łóżko, a mi ręce opadły. Cholera, ona go zna, gadała z nim, a nadal nie wie kto to jest. Sądzę, że powinnam się z nią zmienić kolorem włosów.
- Justin. Justin Bieber. - spojrzałam na nią, a jej oczy powiększyły się, a buzia otworzyła.
- To jest ten co nazwałaś skurwysynem jakieś 10 minut temu? - pokiwałam twierdząco głową. -Nie chce cię straszyć, ale tutaj każdy się go boi i może dużo ci zrobić.
Spojrzałam na nią jak na idiotkę. Po jego zachowaniu nic nie wskazywało na to, że on może być groźny, też nic o tym nie wspominał. Było dziwne to, że z nikim nie gadał, oprócz tego swojego kolegi z celi i jeszcze z dwóch no ale pomyślałam, że może jest nielubiany, cokolwiek. Wątpię, żeby miał takie dwie twarze. Chociaż... Może to tylko jakaś gierka, nie mam pojęcia.
- Jak możemy to załatwić? - zapytałam mając nadzieję, że Emily wpadnie na jakiś genialny pomysł, który wyratuje nas z tej badziewnej sytuacji.
- Jest tylko jeden sposób. On cię lubi, mimo wszystko. Pójdziesz jutro do niego i pogadasz z nim, nie wiem. Podliż się mu, a później zejdź na temat dragów i po sprawie. - powiedziała to takim tonem, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Co prawda, to mogłam też to wymyślić, ale nie uśmiecha mi się iść prosić o coś Justina.
- Zrobisz to? Tylko tak je zdobędziemy, proszę. - uklęknęła przede mną, a ja się zaśmiałam. Obmyśliłam w głowie szybko plusy i minusy, zamknęłam oczy i licząc do dziesięciu, podjęłam decyzję.
- Tak, zrobię. Tylko wstań, dziwnie się czuje. - zachichotałyśmy i gdy usłyszałyśmy, że teraz nasza kolej w łazience to wyszłyśmy z celi i poszłyśmy się ogarnąć.
*następny dzień, popołudnie na wybiegu*
Boje się, choć tak naprawdę nie mam czego. Ale jak się ośmieszę? Albo powiem coś nie tak? Lucy, jesteś najlepsza, czym ty się martwisz? Weź się w garść" Usłyszałam jakiś piskliwy głos w mojej głowie. JA tak zdecydowanie nie brzmię. Rozejrzałam się kolejny raz, ale znów go nigdzie nie dostrzegłam. Może jest w budynku? Nerwowo zaczęłam się bawić palcami. Wstałam z metalowego krzesła i skierowałam się do głównych drzwi. Weszłam nimi i zaczęłam wchodzić do góry po schodach, kiedy usłyszałam, że ktoś wychodzi z jednego gabinetu. Zeszłam na dół z nadzieją, że to może być Bieber. Nie myliłam się, moja intuicja nigdy mnie nie myli. Spojrzałam na zamykane się drzwi i podniosłam brwi do góry. Schowek na szczotki, serio? Przeniosłam wzrok na chłopaka, który najwidoczniej był zadowolony i sapał. Nie chcę się domyślać co on tam robił, ale mimo wszystko po chwili z tego samego pomieszczenia wyszła rozczochrana strażniczka Beth. Mogę założyć się, że z mojej mimiki twarzy mogli wywnioskować, że byłam nimi obrzydzona. Oni uśmiechnęli się do siebie i dziewczyna odeszła od nas.
- Jesteście obrzydliwi. - uświadomiłam go grymasem. Nagle jego twarz zrobiła się czerwona.
- Ty też kiedyś tak zrobisz, to że jesteś perfekcyjną dziewicą, to nie znaczy, że każdy musi taki być! - wybuchł, co mnie zajebiście zaskoczyło, tylko trafnie stwierdziłam, a on już kurde wymyśla, on ma problem nad panowaniem nad swoim gniewem, tak sądzę.
- Skąd możesz wiedzieć, że nią jestem?! Nawet jeśli, ALE nic nie potwierdzam, wolałabym być dziewicą, niż dziwką pieprzącą się w więzieni między jakimiś szczotkami! - warknęłam, czego po chwili pożałowałam, ponieważ miałam go znaleźć do interesu, a nie do kłótni. Musze to naprawić. - Em.. przze-przepraszam. Nie powinnam tego mówić, to twój wybór. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, nie umiem mówić czegoś wbrew sobie, ale sytuacja tego wymaga, inaczej mogę się pożegnać z narkotykami. Jego twarz złagodniała, kiedy spojrzałam w jego hipnotyzujące tęczówki.
- Nieważne. Szukałaś mnie? - był już bardzo spokojny, myślałam że będzie zły. Za tą teraźniejszą akcję i za tą kiedy nazwałam go skurwysynem.
- Um.. Tak. Wczoraj się dość dziwnie zachowałam i za to też chciałam przeprosić. - opuściłam głowę i lustrowałam swoje buty, a raczej kapcie, kiedy on podszedł do mnie i palcem uniósł mój podbródek, tak żebym spojrzała w jego oczy.
- Wybaczam. - szepnął uśmiechając się, co natychmiastowo odwzajemniłam. Patrzeliśmy na siebie, ale nagle odskoczyła, gdy przypomniałam sobie, że on ma palec na mojej brodzie, a wcześniej mógł je mieć gdzie indziej. - Co jest?
- Twoja ręka. - powiedziałam śmiertelnie poważnie.
- Nie używałem rąk, ktoś mnie wyręczył, jeśli wiesz o co mi chodzi. - poruszył charakterystycznie brwiami, a ja czułam jak moje śniadanie śpieszy się by wyjść. Potrząsnęłam głową i poprosiłam go, aby poszedł ze mną do celi.
Justin's POV
Szedłem za Lucy, by móc oglądać jej dość dobrze reprezentujące się tyły. Zaprowadziła mnie do jej celi, prosząc mnie abym usiadł na łóżku.
- O co chodzi? - podniosłem pytająco brwi, wiedziałem że będzie coś ode mnie chciała, tylko nie wiedziałem co. Była zdenerwowana i co jakiś czas, jak coś powiedziałam, chichotała jak idiotka.
- Nie mogę tak sobie z kolegą porozmawiać? - spytała wyrzucając ręce w górę, robiąc głupią minę. Tak, zdecydowanie coś ode mnie będzie chciała. - Więc Justin, słyszałam że tutaj dużo osób się ciebie boi, to prawda?
- Tak, ale przejdź do tego ważniejszego pytania. - pogoniłem ją, obserwując jej reakcję. Spięła się. Przerzucała swój wzrok ze wszystkiego na wszystko, byle tylko mnie ominąć. Zaśmiałem się co zwróciło jej uwagę i w końcu spojrzała na mnie. Puściłem jej oczko, a ona przewróciła oczami. Podniosłem się i zająłem miejsce obok niej. - Więc? - objąłem ją ramieniem, aby czuła się pewniej, jednak ona pod moim dotykiem zesztywniała, westchnąłem i zdjąłem rękę.
- Okeeeej. - przeciągnęła patrząc na mnie niepewnie, posłałem jej blady uśmiech. - No dobra, chcę dragi, a wiem że ty możesz je załatwić. - powiedziała na jednym wdechu, a po chwili przegryzła wargę. Zdziwiłem się i spojrzałem na nią jak na kosmitkę, ale gdy zauważyłem, że jest poważna, ja również taki się stałem. Przemyślałem wszystko i wpadłem na wyśmienity pomysł.
- Coś za coś.
_______________________
Jak myślicie? Co Justin będzie chciał w zamian?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ (wyłączyłyśmy weryfikacje obrazkową, wiec to naprawdę minuta, nawet nie, żeby coś napisać)
@justsejswaggie
Boski! Iiiiip... Dodawaj jak najszybciej nn. Jestem ciekawa co jus chce w zamian!! :)
OdpowiedzUsuńwpadłam tu jakąś godzinę temu i przeczytałam wszystko. zauważyłam od razu [nie wiedząc o tym] że są dwie autorki. jedna pisze lepiej, druga gorzej. nie dopsaowałyście się z tym. ten rozdział jest najlepszy z tych wszystkich *-* umiesz pisać , świetnie jest, czekam na nn /M.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia co Justin wymyślił, tz. chyba mam jedną myśl, ale nie powiem haha zobaczymy :) Świetny rozdział, bardzo mi się podobał, czekam nn :)
OdpowiedzUsuń@MyOnlyBiebur
Jebdudpjddph OMG *-*
OdpowiedzUsuńAle świetny !
Dawaj kolejny!
@Martine2027
ciekawe co on od niej chce.. mam skojarzenia, ale mniejsza. czekam na następny :))) / @iadoreniallsass
OdpowiedzUsuńWOW!świetny!!! =D Szybko dawaj kolejny! <3
Usuń@Kiciaaa1D
COŚ ZA COŚ.
OdpowiedzUsuńwredny Justin.
Nie mogę się doczekać 4 rozdziału ! :D
Jestem mega ciekawa co Justin od niej chce, a historia? MEGA
OdpowiedzUsuńDziewczyno, ale ty masz talent! Fantastyko! Mam pewne domyślenia do tego cosia. To dopiero 3 rozdział, a ja zakochałam się w tym opowiadaniu. Weny życzę :3
OdpowiedzUsuń*.* MEGAMEGAMEGAMEGA proszę o następny rozdział. ;D
OdpowiedzUsuńO kurde świetmy ten rozdział , mega. coś za coś, domyślam sie o co chodzi ale hmm to chyba nie to
OdpowiedzUsuń